środa, 10 września 2014

Grzybobranie.

Wczoraj po raz pierwszy w tym roku wybrałam się na grzyby. Wypad okazał się bardzo udany, bo po godzinie zbierania już miałam pełne wiadro!



Zatrzymaliśmy się w dwóch miejscach. W pierwszym szału nie było, dlatego pojechaliśmy kawałek dalej. 
Tam czekał na nas istny wysyp..:)


Spotkałam też leśnych mieszkańców ;)

 
Ważną sprawą podczas grzybobrania jest strój..


Dobry strój... 


Koniecznie muszę kupić kalosze!
;)

niedziela, 8 czerwca 2014

Tańcząca fontanna.

W moim mieście pojawiła się nowa atrakcja, która od samego początku przyciąga wielu widzów.

Tańcząca fontanna przy Filharmonii Pomorskiej cieszy się bardzo dobrą opinią, dlatego zdecydowałam się zobaczyć ją na własne oczy ;)









Pokaz trwa ok 20 minut. Muszę przyznać, że naprawdę robi wrażenie. 

Na Youtube dodałam filmik, na którym możecie obejrzeć fragment przedstawienia :)



Jak Wam się podoba?

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Skończona.

Nareszcie udało mi się dopiąć ostatni guzik! Moja praca już leży i pachnie świeżym drukiem.
Niełatwo było mi się do niej zabrać, ale jakoś się udało. Oto i ona :)


Teraz już zostaje tylko obrona ;)

sobota, 31 maja 2014

Zabiegana.

No to się rozbiegałam... ;) aż wstyd się przyznać kiedy zaglądałam tu po raz ostatni.

Dziś rano rozpoczęłam 6. tydzień planu biegowego, o którym pisałam w ostatnim poście.


Muszę przyznać, że na początku nie było łatwo. Pierwszy tydzień, z 1 minutą biegu i 4 minutami marszu nie był może i taki najgorszy, ale kolejne sprawiały, że miałam coraz większą zadyszkę. 

Obecnie nie męczę się już tak bardzo, ale gdy wracam do domu moja twarz przypomina soczystego buraka ;)

Ten niby banalny program okazał się świetnym sposobem na rozruszanie moich kości. 
W moje "biegowe" dni mam o wiele więcej energii, niż w pozostałe (i nie tylko ja to zauważyłam ;) ).

Być może to za sprawą widoków, które mogę podziwiać:


Chociaż tych niezbyt sprzyjających również nie brakowało:


Cieszę się, że udało mi się wytrwać do tej pory i mam nadzieję na więcej!

Pozdrawiam serdecznie,
WiaSyl ;)

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Bieganie.

Do biegania przymierzałam się już wiele razy i niestety za każdym razem moje plany pozostawały tylko planami.. A to było za zimno, miałam zbyt dużo rzeczy do zrobienia, to znowu zwyczajnie mi się nie chciało..
Aż w końcu powiedziałam sobie DOŚĆ! Wstałam rano, ubrałam się i poszłam biegać ;)

źródło

Wybrałam program 10-tygodniowy, który moim zdaniem jest najlepszym wyborem dla początkujących biegaczy. Informacje na temat programu znalazłam TUTAJ.

W ogólnym zarysie wygląda on tak:

1. tydzień- 1 minuta biegu/ 5 minut marszu (x5)

2. tydzień- 2 minuty biegu/ 4 minuty marszu (x5)
 
3. tydzień- 3 minuty biegu/ 3 minuty marszu (x5)
 
4. tydzień- 5 minut biegu/ 2,5 minuty marszu (x4)

5. tydzień- 7 minut biegu/ 3 minuty marszu (x3)

6. tydzień- 8 minut biegu/ 2 minuty marszu (x3)

7. tydzień- 9 minut biegu/ 1 minuta marszu (x3)

8. tydzień- 13 minut biegu/ 2 minuty marszu (x2)

9. tydzień- 14 minut biegu/ 1 minuta marszu (x2)

10. tydzień- 30 minut biegu (x1) !!!

Zgodnie z planem biegamy 4 razy w tygodniu. Każdego dnia mamy zatem łącznie 30 minut aktywności fizycznej, która z pewnością pozytywnie wpłynie na nasze zdrowie i samopoczucie ;)

Ja wybrałam wtorek, czwartek, sobotę i niedzielę.

Postanowiłam też sobie, że będę biegać rano. Wtedy mam zdecydowanie więcej energii. Poza tym nie spotykam na swojej drodze aż tylu gapiów, którzy najzwyczajniej w świecie mnie peszą ;)

Oczywiście nie wykluczam biegania w godzinach popołudniowych, czy nawet wieczornych, jeśli rano coś stanie mi na przeszkodzie ;)  Jednak do tej pory (odpukać!) udaje mi się biegać o poranku.

Przyznam szczerze, że bieganie, które kiedyś było moją zmorą, teraz sprawia mi naprawdę dużą frajdę! 

Polecam każdemu wypróbowanie tego łatwego i przyjemnego programu!

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rossmann -49%.

W Rossmannie ruszyła kolejna promocja! 

Tym razem obniżka sięgnęła AŻ 49 % !!!


Promocja jest podzielona na 3 etapy:

1. 22.04.2014 r. - pudry, korektory, podkłady, róże

2. 28.04.2014 r. - oczy

3. 05.05.2014 r. - usta i paznokcie

Myślę, że obniżka jest naprawdę spora i warto wybrać się w tym czasie na zakupy!

Ja już dzisiaj byłam.


Nie szalałam tym razem, ale czekam na 5. maja, żeby uzupełnić zasoby lakierów do paznokci! ;)

 Lubicie takie promocje? 
Szalejecie czy podchodzicie do nich z dystansem?

środa, 2 kwietnia 2014

Drożdżówka.

Jednym ze smaków, które najbardziej kojarzą mi się z dzieciństwem jest drożdżówka. Szczególnie ta od babci ;) Doskonale pamiętam wyskubywanie ukradkiem słodkiej kruszonki...

Zapach i smak drożdżówki z tamtych lat to było coś!


Wiele razy przymierzałam się do upieczenia jej samodzielnie, jednak za każdym razem po dłuższym namyśle rezygnowałam..

W końcu jednak się zdecydowałam i od tego czasu przepadłam! ;)

Serdecznie polecam Wam ten naprawdę prosty i szybki przepis na pyszną drożdżówkę, która w moim domu rozchodzi się błyskawicznie ;)




 
Co potrzebujemy?
* 1/2 kostki drożdży,
* 3/4 szklanki cukru,
* 1/2 litra mleka,
* 1/2 kilograma mąki LUKSUSOWEJ (jeśli zajdzie potrzeba można dodać więcej),
* 4 jajka,
* 15 dkg masła/margaryny,
* cukier wanilinowy.
 * dodatki, np.: agrest, śliwki, rodzynki /wg. uznania/.

Kruszonka:
*1/2 kostki masła,
* 3/4 szklanki mąki,
* 1/2 szklanki cukru.



Przygotowanie:

Drożdże rozkruszamy, zasypujemy łyżeczką cukru, zalewamy szklanką ciepłego mleka, przykrywamy i zostawiamy na 30 minut do wyrośnięcia.



Wyrośnięte drożdże wyglądają mniej więcej tak:


Następnie przesiewamy mąkę przez sitko i dodajemy do niej podrośnięte drożdże z mlekiem.


Jajka ubijamy z cukrem (najpierw ubijam białko na sztywną pianę, następnie dodaję żółtka i na końcu cukier).


Ubite jajka dodajemy do mąki i wyrabiamy ciasto stopniowo dodając szklankę mleka (ciepłego).


Po wyrobieniu ciasta wlewamy rozpuszczone masło, dodajemy cukier wanilinowy i dalej wyrabiamy (tak długo, aż ciasto odejdzie od ręki).



Wyrobione ciasto przykrywamy ręczniczkiem i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (aż podwoi objętość, mniej więcej trwa to ok 30-60 minut).


Na przygotowaną blachę wylewamy wyrośnięte ciasto (odrobinę zostawiam na misce), ponownie ją przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce do czasu aż przygotujemy kruszonkę ;)







Nastawiamy piekarnik na 180 stopni i zajmujemy się kruszonką.

Z podanych proporcji wyrabiamy masę, którą łączymy z resztą drożdżowego ciasta (tak robiła zawsze moja babcia ;) ) i w ten sposób uzyskujemy ciasto na kruszonkę.










Kiedy piekarnik się nagrzeje wykładamy na ciasto owoce (ja dodałam agrest) i kruszonkę.


Wstawiamy do nagrzanego piekarnika (180*) i pieczemy ok 50 minut.

I gotowe!



Jest naprawdę smaczna i jak już pisałam w moim domu rozchodzi się błyskawicznie. Nawet wtedy gdy jest jeszcze gorąca;)

wtorek, 1 kwietnia 2014

Ziaja med - WIELKIE ROZCZAROWANIE.

Na początku marca pisałam o dermokonsultacjach, z których skorzystałam podczas zakupów w salonie Ziaja KLIK. Okazało się wtedy, że moja skóra jest bardzo przesuszona i wymaga natychmiastowej regeneracji. Zgodnie z zaleceniami Pani przeprowadzającej konsultację zdecydowałam się na zmianę mojej dotychczasowej pielęgnacji, która przede wszystkim polegała na wprowadzeniu do pielęgnacji wieczornej głęboko regenerującego kremu na noc z witaminą C


Muszę przyznać, że początkowo byłam z niego nawet zadowolona, ale po ok dwóch tygodniach z moją skórą zaczęło dziać się coś naprawdę niepokojącego...
Na początku myślałam, że jest to efekt oczyszczenia podczas picia pokrzywy. Jednak jej odstawienie nic nie pomogło. Zaczęłam się zastanawiać się co może być przyczyną nagłego wysypu czerwonych, podskórnych (niekiedy bolących) krostek. Głównie w okolicach skroni i na kościach policzkowych.

Oczywiście jak pisałam TU nie grzebałam przy tych zmianach, ale było to dla mnie bardzo trudne.. Makijaż też nie najlepiej radził sobie z zamaskowaniem tych niedoskonałości ;( Zaczęłam więc szukać rozwiązania tego problemu.

Po pierwsze zarejestrowałam się do dermatologa. Jednak u mnie w mieście nawet na prywatną wizytę do dobrego specjalisty czeka się miesiąc.. Musiałam więc zacząć działać sama.

Na podstawie spisu zapychających składników w kosmetykach, który znalazłam TU przeanalizowałam skład używanych przeze mnie do tej pory kremów, w tym i regenerującego na noc. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że zawierają one mnóstwo substancji przyczyniających się do pogorszenia stanu cery..

Postanowiłam więc definitywnie zmienić moją dotychczasową pielęgnację i odstawiłam WSZYSTKIE używane do tej pory kremy Ziaji (nawet te, z których byłam wcześniej zadowolona).

Chcę teraz przede wszystkim postawić na naturalną pielęgnację. Na razie (odpukać!) jest coraz lepiej. Jednak trauma po tym co spowodował u mnie (jak sądzę) krem polecony przez dermokonsultantkę zostanie u mnie na bardzo długo..

Żałuję tylko, że nie interesowałam się składami kosmetyków wcześniej. Dzięki temu z pewnością uniknęłabym tak nieprzyjemnej sytuacji..:(


niedziela, 30 marca 2014

DIY: Baleriny.

Jestem wielką miłośniczką tzw. "cichobiegów" ;)

Baleriny, bo o nich mowa, są według mnie najwygodniejszymi butami. Mam jednak tendencje do bardzo szybkiego ich wykańczania, dlatego jeśli chodzi o buty na co dzień bardzo często sugeruję się ceną.
Tak też było i w tym przypadku.



Zdecydowałam się na nie nie tylko ze względu na cenę, ale przede wszystkim na podeszwę ze wzmocnioną piętą (niestety właśnie ta część zawsze najbardziej cierpi). 

Od samego początku nie podobała mi się jednak ozdoba tych butów..



Już w sklepie obmyśliłam więc plan działania ;) 

Obcięłam ozdobę w dwóch miejscach, tak aby udało mi się ją delikatnie wysunąć.



Dzięki temu uzyskałam najzwyklejsze czarne baleriny. 



Były one jednak dla mnie zbyt zwyczajne, dlatego postanowiłam wykorzystać część z moich starych, wysłużonych butów ;)


Na szczęście złota ozdoba była do nich przymocowana na dwie zagięte blaszki, więc bez problemu udało mi się ją przełożyć do nowych bucików.




Jak Wam się podoba efekt końcowy? Ja muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona ;)

Cała "operacja" zajęła mi 5 minut! ;)