czwartek, 14 listopada 2013

Praca magisterska.

Połowa listopada to zdecydowanie czas najwyższy, aby zakasać rękawy i wziąć się do roboty!

Przede mną napisanie, a następnie obrona pracy magisterskiej. Temat JUŻ mam, ale jeśli chodzi o dalsze kroki, to niestety, ale nie spotkaliśmy się jeszcze w tym semestrze z moim promotorem.. :P

Tak więc, wykorzystując nieciekawą pogodę, udałam się dzisiaj do czytelni miejskiej biblioteki, żeby pomału organizować sobie kserówki..

Zasoby biblioteki nie są zbyt bogate, ale na początek w zupełności wystarczą ;)

Moim sprawdzonym, podczas pisania licencjatu, sposobem na oszczędność jest zabranie ze sobą aparatu fotograficznego.
Korzystając z uprzejmości pracownika czytelni robię zdjęcia interesujących mnie rozdziałów.  Następnie w domu przeglądam je na komputerze i drukuję to co będzie mi potrzebne. 

Obowiązkowo z herbatką ;)
Dzięki temu nie tracę pieniędzy na mnóstwo niepotrzebnych stron. Dodatkowo oszczędzam też czas, ponieważ nie muszę spędzać wielu godzin na przeglądaniu książek na miejscu (mogę to robić na spokojnie w domu ;) ).

Korzystając z towarzyszącej mi dzisiaj weny zabieram się za przeglądanie zrobionych zdjęć. Może uda mi się już dzisiaj coś napisać.. Kto wie? :)

;)

3 komentarze:

  1. Ja co prawda mam już napisany pierwszy rozdział, ale miałam ro na zaliczenie poprzedniego semestru. Aktualnie nie mam jakoś siły na zabranie się za następne dwa rozdziały pracy magisterskiej. Może masz jakieś sprawdzone sposoby, żeby nabrać do tego chęci :)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim najlepszym motywatorem jest chyba nieciekawa pogoda..
      A tak na poważnie to wychodzę z założenia, że czym prędzej skończę, tym będę miała więcej czasu na przyjemności ;).

      Usuń
    2. U mnie niestety zła pogoda zachęca jedynie do spania ;). Aczkolwiek fakt, że skończy się pisać jak najszybciej i będzie mieć się już to z głowy ma jakieś plusy. Żeby tylko chciało się tak jak się nie chce... :)

      Usuń