Szybka notka na temat, który nasunął mi się wczoraj podczas kąpieli ;).
Pod koniec 2012 roku postanowiłam, że dam na jakiś czas odpocząć moim włosom od comiesięcznego farbowania. Tym samym chciałam przypomnieć sobie jaki jest ich naturalny kolor (ciemny blond) ;). Dotrzymałam słowa i do dnia dzisiejszego nie nałożyłam na nie farby, ani nic koloryzującego. W ten oto sposób nabawiłam się całkiem sporego odrostu ;). Różnica nie jest na tyle straszna żebym koniecznie musiała coś zmieniać, jednak muszę przyznać, że rudawo-złota poświata na moich końcówkach (właściwie nie na końcówkach, a na połowie długości moich obecnych włosów) nie za bardzo mi się podobała.
Postanowiłam jakoś temu zaradzić, nie łamiąc przy tym mojej obietnicy związanej z niestosowaniem farby. Zaczęłam więc szperać w internecie w celu odnalezienia jakiejś fajnej alternatywy. Do głównie polecanych środków służących do zlikwidowania niechcianych odcieni na włosach należały przede wszystkim różnego rodzaju płukanki. Jednak ja bałam się nadmiernego wysuszenia. Ponadto płukanie włosów po umyciu czym innym niż zwykła woda wydobywająca się z słuchawki prysznicowej jakoś nie bardzo do mnie przemawia ;)!
Szukając dalej natknęłam się na artykuł, czy też notkę na czyimś blogu (niestety nie mogę sobie przypomnieć ;)), w którym opisane było jak samemu sporządzić płukankę do włosów używając wodnego roztworu fioletu gencjanowego (1%), który można kupić w każdej aptece. Pomyślałam fajna opcja, tylko znowu ta niechciana płukanka..
I tak po głębszym zastanowieniu wpadłam na pomysł , który dla mnie okazał się strzałem w dziesiątkę ! Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że Ameryki nie odkryłam i przede mną zapewne wiele osób już to stosowało, ale cieszę się, że wpadłam na ten pomysł, bo dzięki niemu pozbyłam się niechcianych refleksów, a moje włosy nie są nadmiernie przesuszone;).
No, ale do rzeczy;). Otóż cały pic w moim przypadku polega na tym, że kilka kropli fioletu zamiast z wodą mieszam z odżywką, którą nakładam zaraz po umyciu włosów. Dzięki temu odżywiając włosy przy okazji sprawiam, że znikają z nich niechciane rudawe odcienie.
(kubeczek z herbatą musi być ! ;) ) |
Do porcji odżywki dodaje kilka kropel fioletu (aktualnie ze względu na promocję w Superpharm używam Pantene do włosów słabych i zniszczonych - dodam tylko, że promocja polegała na tym, że przy zakupie dowolnego szamponu Pantene 400 ml, właśnie tą odżywkę dostajemy za 1 grosz ;) ).
Szklana buteleczka z wodnym roztworem fioletu gencjanowego ma dozownik, a więc możemy sobie łatwo określić ile chcemy dodać, nie musząc obawiać się, że przesadzimy ;). Szczerze mówiąc ja dodaje ich na tzw. oko, biorąc pod uwagę kolor mojej mieszaniny.
Na początku, z obawy przed tym, że mogę zrobić sobie większe kuku niż to potrzebne, fundując sobie fioletowe włosy, dawkowałam gencjanę oszczędnie. Jednak z czasem, widząc niezupełnie satysfakcjonujące mnie efekty i biorąc pod uwagę, że odżywkę po kilka minutach trzymania na włosach i tak dokładnie spłukuję, zaczęłam zwiększać dawkę. Aktualnie korzystam z mieszanki mniej więcej o takim kolorze jak na zdjęciu obok (piszę "mniej więcej", bo wiadomo, że nie zawsze wyjdzie nam idealnie tak samo ;) ).
Jak już wspomniałam po kilkuminutowej aplikacji mojej mieszanki spłukuje włosy, osuszam ręcznikiem i cieszę się stonowanymi, zdrowymi i lśniącymi włosami ;). Zabieg taki powtarzam średnio co 2-3 tygodnie, w zależności od tego jak szybko na moich włosach zacznie pojawiać się niechciany kolorek. Myślę, że jest to sposób, który warto wypróbować. Tym bardziej, że 20 gramowa buteleczka fioletu, która wystarczy na naprawdę długi czas, kosztuje w aptece ok 5 zł.
Niestety, gapa ze mnie i nie pomyślałam, żeby zrobić fotki porównawcze koloru moich włosów "przed" i "po" ;). Nie widzę jednak sensu dodawania zdjęcia tylko "po", dlatego mogę tylko obiecać, że przy kolejnej okazji coś wrzucę.
Dobranoc ;*
Mnie się Gencjana do tej pory kojarzyła tylko z barwieniem metodą Grama w bakteriologii xD, także dla mnie odkryłaś coś nowego. Mam tylko pytanie, nie masz problemu z usunięciem fioletowego koloru? Wiem, że to zależy od rozpuszczalnika, ale ze studiów pamiętam, że fioletowe tatuaże schodziły nam dopiero z naskórkiem xD
OdpowiedzUsuńps. Jeśli mogę Ci coś poradzić (ja też jestem początkująca) to, żebyś usunęła obrazkową weryfikację komentarzy :)
Nie mam żadnego problemu ;). Po prostu od razu po aplikacji odżywki dokładnie myję ręce i nie muszę martwić się o fioletowe paluchy.
UsuńA weryfikacja obrazkowa wyłączona ;) Dzięki ! ;)
UsuńNoszę się z zamiarem pofarbowania włosów na fioletowo i chyba kupię tę gencjanę, żeby jak najdłużej utrzymać kolor.
OdpowiedzUsuń